niedziela, 17 lutego 2013

Prolog

Uroczystość przebiegała zgodnie z planem. Wszystko wyglądało perfekcyjnie. Białe kwiaty, tace pełne kieliszków szampana, śmiejący się goście… i ona. Astoria Malfoy. Jak to cudownie brzmi. Nasz ślub jest obecnie największą sensacją w świecie czarów. Nie, nie chodzi o to, że się pobieramy. Nie chodzi nawet o to, że mam tą przeklętą blond czuprynę i noszę nazwisko Malfoy. Chociaż po części też. W końcu jestem synem Lucjusza, jednego z najważniejszych ludzi Czarnego Pana. Chodzi o to że…no cóż.  Spójrzmy prawdzie w oczy. Jestem jedną z trzech osób poszukiwanych przez Mrocznych. Jestem dziedzicem Malfoyów, odwiecznych sympatyków Czarnych Sił, a jednak stoję po Jasnej Stronie. Kontrast, rozumiecie? Moje nazwisko przeciw mojej działalności dla Zakonu Feniksa. Jednak głównym tematem plotek są goście.  To jest mój ślub a z mojej rodziny nie ma nikogo. No, jest wuj Syriusz i ciotka Andromeda, ale nie o to chodzi. Nie ma mojego ojca, matki, szalonej ciotki. Nie ma ojca i siostry Astorii. Jest za to ktoś, dzięki komu zawdzięczam to, kim jestem. To jej zawdzięczam życie, schronienie oraz to, że Astoria przebaczyła mi moją głupotę i została moją żoną. Ona jest Numerem Dwa na liście Mrocznych. Dała mi tak wiele, podczas gdy ja przyczyniłem się do tego, że straciła wszystko. Nie powstrzymałem ojca gdy rzucił to cholerne zaklęcie. Sprawiłem, że jej rodzice rozpaczali nad losem jedynej córki. Cieszyłem się, że Potter zwyciężył z Voldemortem, a ja, będąc pod wpływem ojca odebrałem mu jedyną szansę na ułożenie sobie szczęśliwie życia. Jedno cholerne zaklęcie. Nie chciałem tego. Byłem młody, przerażony i uległy. Po wojnie próbowałem ułożyć sobie życie. Studiowałem eliksiry w Cardiff. Tam poznałem bliżej Astorię, która studiowała astronomię. Tam również pierwszy raz w moim życiu wstydziłem się mojego nazwiska. I kto był tego sprawcą? Ona. Moja wybawicielka. Osoba, która jest dla mnie- oprócz Astorii- najważniejsza na świecie. Jeśli ktoś w Hogwarcie powiedziałby, że ona jest dla mnie jak siostra, wysłałbym od razu do Munga na wydział psychiatryczny. Jednak wojna zmienia ludzi. Wcześniej nigdy w życiu nie piłbym Ognistej z Nevillem Longbottomem, nie tańczyłbym z Hermioną Granger, a na możliwość pracy z Harrym Potterem rzuciłbym się z Wieży Astronomicznej, a Ona nie byłaby najlepszą przyjaciółką Astorii. Wszystko się zmieniło, a Ona jest najlepszym co mnie i Astorię w życiu spotkało. W pewnym sensie cieszę się, że ojciec rzucił zaklęcie właśnie na Nią. Bo to dzięki Ginny Weasley moje życie potoczyło się w takim kierunku. Dzięki Ginny Weasley ja, Draco Malfoy, jestem szczęśliwy.

1 komentarz:

SZABLON AUTORSTWA JANE